Entradas

Indyjski Daleki Wschód: Podróż z Asamu do Nagaland

Imagen
Historie o łowcach głów, mięsożerności oraz łatwym dostępie do broni palnej mogły mnie zniechęcić do odwiedzenia stanu Nagaland na Dalekim Wschodzie Indii, ale ich efekt był wręcz odwrotny: Coraz bardziej fascynował mnie ten mało znany zakątek kraju. Okazja ku temu nadarzyła się w marcu zeszłego roku, kiedy to wyruszyłem z Delhi w drogę do tego odległego o 2500 kilometrów stanu, co jest odpowiednikiem podróży z Gdańska do Barcelony, przenosząc tę odległość na europejskie warunki. Nagaland to górzysty region leżący na granicy z Mjanmą, do XIX wieku żyjący we względnej izolacji dzięki ukształtowaniu terenu, które po dziś dzień utrudnia do niego dostęp z zewnątrz. Moja ciekawość tego miejsca wzbierała przynajmniej od mojej pierwszej wizyty w Indiach w 2017 roku, kiedy to dowiedziałem się o jego wyjątkowym, odmiennym od reszty kraju charakterze. Wiele słyszałem o tubylczej strukturze społecznej, o chrześcijaństwie które jest tam dominującą religią oraz o łowcach głów, którzy w ramach konfl

Epilog: Nieujarzmione demony w himalajskiej głuszy i tęsknota za 'Dachem Świata'

Imagen
Prawie rok po opisanej przeze mnie przygodzie nie przestaję wracać myślami do krajobrazów regionu Khumbu i wrażenia jakie na mnie zrobiły. Często przeglądam zdjęcia i nagrania z wędrówki po Himalajach, co wywołuje u mnie sporą nostalgię. Lubię przypomnieć sobie widoki buddyjskich stup na tle ośnieżonych masywów i panoramy głębokich, zielonych dolin Parku Narodowego Sagarmathy. Po powrocie do Barcelony przeżyłem wiele zawirowań życiowych, bolesnych rozczarowań i frustracji związanych z sytuacją zawodową i brakiem stabilności. W takich okolicznościach wspomnienia z treku przez trzy przełęcze nabierają szczególnego znaczenia. Izolacja w wysokich Himalajach nie zdołała całkowicie uciszyć moich zmartwień, ale pozwoliła mi na większy dystans i spokój ducha, który straciłem krótko po powrocie do “normalnego życia”. Kontrast z czasem był coraz wyraźniejszy. Dzisiaj wiele bym oddał za możliwość spędzenia choćby jednej doby w cieniu Everestu, Ama Dablam i innych legendarnych szczytów krainy Szer

Trek przez trzy wysokie przełęcze Everestu - Dzień 19 i 20: Radosny dzień w Salleri i powrót do Katmandu

Imagen
Wreszcie nadchodzi dzień naszego wyjazdu z regionu Khumbu w kierunku stolicy dystryktu Solukhumbu, Salleri. Piszę wreszcie, ale tak naprawdę tego poranka mam mieszane uczucia. Z jednej strony marzę o Katmandu i odpoczynku w hostelu Planet Nomad, a z drugiej doskonale zdaję sobie sprawę, że to co przeżyłem będę wspominać przez całe życie i nie raz zatęsknię za spokojem i pięknem krainy Szerpów. Tego poranka niespiesznie pakuję rzeczy do plecaka i jem śniadanie, na które składają się naleśniki z dżemem i herbata. Nie mam już ochoty na tybetański chleb i curry warzywne, które były moim paliwem przed niemal każdym dniem wędrówki. W oczekiwaniu na pojazd terenowy, który ma na nas zawieźć do Adheri rozmawiam jeszcze z synami właścicieli pensjonatu, Jigme i Peterem, którzy siedzą przy książkach w jadalni. Życzę chłopcom powodzenia w dalszej nauce a ich matce w prowadzeniu rodzinnego interesu i wyruszamy w stronę drogi, skąd ma nas odebrać samochód. Na przystanek odprowadza nas ojciec Jigme i

Trek przez trzy wysokie przełęcze Everestu - Dzień 18: Marsz we mgle i deszczu do Kharikholi

Imagen
Dzisiaj rano miałem zamiar nagrać start samolotu, lecz ku mojemu zaskoczeniu krajobraz pochłonęła mgła tak gęsta, że nie widać niczego dalej niż 50 metrów. Najwidoczniej dzisiaj zaczął się długo oczekiwany monsun - całe szczęście pod sam koniec mojego treku, dzięki czemu mogłem się nacieszyć wspaniałymi widokami wysokich Himalajów przy doskonałych warunkach atmosferycznych. Dziś jest nasz ostatni dzień treku, a następne dwa spędzimy już na siedzeniu samochodu terenowego w drodze do Katmandu. Według planu dzisiejszej nocy mamy się zatrzymać po raz kolejny w Paiya, lecz w trakcie treku zmienimy zdanie. Jemy śniadanie o siódmej rano i wychodzimy z pensjonatu o 7:40. Ścieżka prowadzi przez mniej ciekawe zaułki Lukli, gdzie mieszkają lokalni Szerpowie. Akurat trwa dzień targowy i mimo gęstej mgły i zimna, na uliczkach pełno jest sprzedawców warzyw i innych towarów oraz ich potencjalnych klientów. Wkrótce dochodzimy do końca skalnej półki, na której wybudowano pas startowy lotniska, poniżej